"To Dopiero Początek..."
Nie wiem co mam o tym dalej sądzić. Raz myślę, że naprawdę
coś do mnie czuję i mu się podobam, ale potem nadchodzi czas, w którym wszystko
staje się jakby za mgłą. Nawet nie zwraca na mnie uwagi, po prostu cały czas mnie
olewa. I co ja mam robić w stosunku do niego, jeśli daje mi takie dwuznaczne
sygnały. A może tylko mi się tak zdaję ? Może dla niego znaczę tyle co każda,
przeciętna dziewczyna z jego otoczenia ? Te pytania z minutą się coraz bardziej
mnożą w mojej głowie… „Daj spokój ! „ napominam się kolejny raz. Lecz to nic
nie daje. Może i czasami zapomnę na chwilę o nim, ale to trwa tylko krótki,
baaardzo krótki czas. „Zrozum, chłopacy są nie zrozumieli w wykazywaniu uczuć!
Poczekaj, a okaże się czy mu na Tb zależy. A teraz olej go jak on Cb ! Powinno
być łatwo” POWINNO… ale czy na pewno będzie ? STOP.- rozkazałam swojemu
umysłowi. Ale on jest taki boooski. Inny niż wszyscy. „Koniec… nie myśl o nim
więcej!”- powiedziałam sobie na głos. Wokół mnie krążyło kilka osób, ale i tak
na nich nie zwracałam uwagę.
Siedziałam właśnie w klasie, do której z każdą sekundą „napływało”
coraz więcej osób. Dzisiaj był bardzo ważny test z geografii, a ja przejmowałam
się, czy najatrakcyjniejszy chłopak w szkole się mną interesuje. Ochrzaniłam się
w duchu, w dobrą porę, ponieważ właśnie zadzwonił dzwonek, mówiący o
rozpoczęciu się ostatniej, lecz nie za bardzo upragnionej przez nikogo lekcji.
Wszyscy ładnie usiedli na swoich miejscach i tylko można było usłyszeć
przyciszone gdzieniegdzie rozmowy.
- Mogę usiąść koło Ciebie ? – usłyszałam nagle szept przy
uchu. Spojrzałam w górę i napotkałam wciągające swoją głębokością błękitne
oczy. Stał nade mną naprawdę blisko. Gdybym tylko jeszcze bardziej uniosła
głowę nasze twarze byłyby niebezpiecznie blisko siebie. Coś mi w środku mówiło, abym się odwróciła i
zostawiła go bez odpowiedzi, ale ja nie mogłam oderwać wzroku od jego nieziemskich
oczu. Rozpływałam się pod jego ciepłym spojrzeniem. Wiem musiałam się otrząsnąć i zachowywać się normalnie. Po,
mi się zdaję wiecznej chwili, opuściłam głowę i kiwnęłam nie znacznie.
Wolałabym nie zawierzać mojemu głosowi, który by zdradził, jakie wrażenie na
mnie sprawiła jego osoba. Podniosłam moja ukochaną torebkę, którą kupiłam w
zeszłym miesiącu, z krzesła o bok. Niezdarnie podniosłam głowę i spojrzałam w
jego stronę, omijając jego oczy. Bałam, że znowu się wygłupię.
-Proszę – powiedziałam zaskoczona swoim spokojnym głosem, chociaż
w całym ciele aż buzowało na widok najpopularniejszego chłopaka ( i mojej cichej miłości).
- Jeśli naprawdę nie chcesz to usiądę gdzie indziej. Możesz
na mnie spojrzeć ? – Wolno zaczęłam spoglądać na niego, a on zaszczycił mnie
swoim łobuzerskim uśmiechem, który tak uwielbiałam. Nie mogłam nadziwić się jego uroku. Jednak
wyprostowałam się i nieznacznie uśmiechnęłam, aby nie zrobić z siebie
kompletnej kretynki ( i tak już pewnie mnie za taką uwarzał, ale no cóż taki
mój urok, albo niedola). Usiadł koło mnie, przy czym otarł się (może i nie
chcący, ale dla mnie nic nie dzieje się nie chcący) ramieniem. Poczułam, że się
rumienię i odwróciłam się w drugą stroną, ale tam natknęłam się na pytające spojrzenie
moich przyjaciół. Odwzajemniłam spojrzenie i bezgłośnie powiedziałam „porozmawiamy
o tym po lekcjach”. Tylko skinęli głową, a rozległ się potężny głos
nauczycielki. Była wysoką, o wysportowanej
sylwetce, młodą kobiet o złocistych,
długich do pasa falowanych włosach. Za każdym razem zaskakiwała swoją
twórczością w modzie, Codziennie była ubrana w coś innego, jednak zawsze była
na czasie. Dzisiaj miała na sobie luźną sukienkę w geometryczne wzory i wysokie
czerwone szpilki. Wyglądała w nich bardzo młodo, jednak kobieco i seksownie. Stuknęła głośno długopisem o drewniane stare
biurko. Zbaczając :Jak widać szkoły nie
było stać na nowe stoły, ale na nowoczesne boisko to nie brakuje funduszy. No
ale cóż się dziwić po dyrektorze, który się interesuje najbardziej na świecie
sportem. Mi tam osobiście to nie
przeszkadza, ale o inne rzeczy też mogliby zadbać. Wracając do tematu. Nauczycielka,
którą przezywaliśmy „Pen” chociaż już nawet nie pamiętam o co w tym przezwisku
chodziło, ale chyba coś o jej nawyk w stukaniem o blat długopisem. Wstała z fotelu, na którym właśnie siedziała
i szła w kierunku szafki, w których trzymała wszystkie pomoce naukowe i
klasówki.
- No to dzisiaj czeka nas godzinna praca klasowa z całego
roku szkolnego. I jak ? Gotowi ? – cała klasa jeszcze bardziej przyciszyła
się, a pani zafascynowana widokiem
roześmiała się na dobre. Wyjęła z półki potrzebne kartki i zamknęła na klucz
szafki. – Mam nadzieję, że jednak i tak pójdzie Wam świetnie. Oczekuję samych
dobrych ocen.-uśmiechnęła się do każdego z osobna i zaczęła podawać testy.
Siedziałam z tyłu, więc jako prawie ostatnia dostałam kartkę. Od razu wzięłam
się do roboty. Nawet nie szło mi tak źle jak myślała, więc wkuwanie całą noc
może coś da. Tylko ciągle czułam wzrok
na sb, jego wzrok, który mnie strasznie wkurzał. Nie na moim teście, tylko na
mnie! To dziwne, myślałam, że tylko o to mu chodziło, a może tylko mnie zwodzi
? Nie wiem… Wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam swoje myśli. Napisałam szybko i
zapytałam profesor „Pen” czy mogę już iść jak napisałam. Oczywiście pozwoliła
mi. Jak tylko wychodziłam rzuciłam spojrzenie w kierunku ławek moich kochanych
znajomych i mojej ławki, w której teraz
siedział „mój” przystojniak i. Jakby zauważył, że się na niego gapię, odwrócił
się w moją stronę. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, ale ja tylko
przyspieszyłam kroku i zamknęłam za sb cichutko drzwi sali lekcyjnej. Szłam spokojnie korytarzem przemyślając co
się przed chwilą zdarzyło, gdy nagle usłyszałam trzaskające drzwi wydobywające
się z miejsca, z którego dopiero co się wydobyłam. Nie zwracając uwagi na to, opadłam powoli na
ziemię zjeżdżając po gładkiej ścianie. Podwinęłam nogi pod brodę, kryjąc twarz
w kolanach. Zamknęłam oczy chcąc uspokoić swoje i tak już poplątane uczucia.
Nagle poczułam, że ktoś koło mnie kuca, blisko.
Położył dłoń na moich opuszczonych ramionach i potem siada obok mnie.
Stykaliśmy się ramionami, czułam znajomy jednak nieznajomy zapach męskich
perfum. Nie chciałam się podnosić i sprawdzić kto teraz jest przy mnie. Jednak on nie umiał siedzieć w ciszy.
- Jesteś na mnie zła ? Zrobiłam coś nie tak ? Czemu się tak
zachowujesz przy mnie ? – Jego głos podziałał na mnie jak narkotyk, od razu
podniosłam głowę. Teraz znowu, drugi już raz dzisiaj, siedzieliśmy wpatrzeni w
siebie jak w obrazki i nic nie mówiliśmy przez dłuższą chwilę. Jego głębia oczu
jakby mnie pożerała. Nie umiałam odczytać jego uczuć… były bardzo dobrze
maskowane.
Otrząsnęłam się tak nagle, że siedzący obok mnie chłopak aż
podskoczył.
- Nie, nic nie zrobiłeś i nie jestem na Ciebie zła. –
wypowiedziane słowa były obojętne, jednak w mojej głowie był chaos.
- To czemu to robisz? – zapytał wpatrzony ciągle w moje
oczy.
- Ja nic nie robię. -
powiedziałam wkurzona, że mój głos drży pod wpływem jego bliskości.
- A jednak. – pochylił się i … zrobił coś czego nie mogłam
się nigdy spodziewać. Zbliżył się jeszcze bardziej, że dzielił nas tylko płytki
oddech. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej i głośniej, mogłam się założyć,
że je słyszał. – I co teraz ? – Dzieliło nas coraz to mniejsza odległość, a ja się nawet nie
próbowałam cofać. Chciałam, aby to zrobił.
Teraz, tutaj. Nasze wargi już się stykały, za późno było na ucieczkę. I w tej chwili mi się przypomniało,
że przecież on miał dziewczynę, widząc mój opór powiedział głaszcząc mnie
uwodzicielsko po policzku. Jego dotyk był ciepły i kojący. Wtuliłam się w jego
troszeczkę.
- Już nie jesteśmy razem. – I wtedy to się stało. Nasze już
i tak blisko usta się połączyły w słodkim pocałunku. Było w nim coś
pociągającego, ale także tajemniczego. Objęłam jego szyję w ścisłym uścisku, on
na odpowiedź zrobił to samo wokół mojego tułowia. Gdy nasz długi pocałunek się (niestety)
skończył oboje dyszeliśmy głośno. Uśmiechnęłam się niewinnie, a on odwzajemnił
to uroczym, w jego stylu uśmieszkiem. Wpatrzeni w siebie siedzieliśmy dobre
kilka minut, lecz czas teraz nie grał żadnej roli. Liczyło się tylko, że jest
przy mnie i stało się to na co tak długo czekałam. Moje myśli krążyły wokół
jego osoby. Mogłabym tak siedzieć wieczność, jednak nie było nam to pisane.
Nagle zadzwonił
dzwonek niszcząc piękna chwilę. Z każdej klasy zaczęło wychodzić coraz więcej osób. Wstaliśmy powoli i jakby nic,
ramię w ramię poszliśmy dalej. W pewnym momencie zauważyła, że nie ma go przy mnie
i obróciłam się do tyłu. Widać było tylko część jego umięśnionej sylwetki za
tłumem uczniów.
- Buuuuu ! – Aż podskoczyłam ze strachu na głos mojej
przyjaciółki Casie.
- Co Ci odbiło? Chcesz abym tu na zawał padła ? –
Powiedziałam zła.
- No dobra, dobra. Wyluzuuuj mała ! – Podbiegł do nas
Patrick. Był naszym wspólnym przyjacielem. Ciemno włosy, uroczy chłopak
podbiegł do nas. – Nikt nie chce twojej śmierci.
- Mów za siebie, kochaniutki. – upomniała nas o swoim
istnieniu Lessy. Nigdy jej nie lubiłam, a teraz moje „uczucie” do niej tylko
ciągle rośnie. Nie wiem co Pat widzi w niej, może i chodzą ze sobą już od
prawie 2 miesięcy, ale nie widzę ich związku w dłuższej wersji. W sekrecie
powiem, że kiedyś nawet się w nim
podkochiwałam, jednak on tego nie odwzajemniał i zauroczenie przepadło, a
została przyjaźń. Cieszę się z tego, że nasza znajomość i tak długo przetrwała.
Hej ! To mój pierwszy rozdział tego o to opowiadanka... Ciągle przybywają do mnie nowe pomysły na dalsze części. I jak podoba Wam się ? Napiszcie mi w komentarzu czy Wam odpowiada :D Czekam...
Milaaa :*
Milaaa :*